piątek, 20 kwietnia 2012

IMĆ BAKTERIA


Tak naprawdę nigdy nie jesteśmy do końca sami. Nawet jeśli zamkniemy się w swoim pokoju lub pójdziemy na spacer w wyjątkowo odludne i nieprzyjazne miejsce, towarzyszyć nam będą miliony bakterii - najbardziej rozpowszechnionych organizmów na Ziemi. Niestraszny im brak tlenu, skrajne temperatury, wysokie dawki promieniowania, czy też niedostatek pokarmu - są zdolne do opanowania niemal każdego środowiska.

Owe niesamowite zdolności adaptacyjne bakterie zawdzięczają dużej zmienności genetycznej. Zapis w ich DNA ulega częstym mutacjom, czyli losowym modyfikacjom, które mogą prowadzić do wytworzenia się nowych, korzystnych cech. Ulepszenia te biorą swój początek w pojedynczej bakterii i jak dotychczas nie wyjaśniono, w jaki sposób rozprzestrzeniają się wewnątrz populacji. Według jednej z teorii, nowopowstałe geny przenoszą się z bakterii na bakterię na drodze wymiany. Równie prawdopodobne wydaje się jednak, że doskonalszy osobnik wytwarza wiele własnych kopii, czyli tzw. klonów, którymi sukcesywnie zastępuje pozostałych członków grupy.

Oba, na pozór sprzeczne założenia pogodzili ze sobą naukowcy z MIT’s Department of Civil and Environmental Engineering (Massachusetts, USA). Obserwując zmiany zachodzące w DNA przecinkowca Vibrio cyclitrophicus, odkryli oni, że pojedyncze geny są, zgodnie z pierwszym schematem, przekazywane wewnątrz grupy. Te bakterie, które nabyły nowe cechy, tworzą jednak elitarny „Klub Posiadaczy” i jako swego rodzaju szlachta, nie chcą już dłużej wymieniać swojego cennego materiału genetycznego z pospulstwem, czyli z osobnikami należącymi do sąsiadujących populacji. Powstały w ten sposób wzór genetycznej różnorodności przypomina sytuację jaka miałaby miejsce podczas produkcji klonów.

Jak to często bywa z nauką - każda odpowiedź niesie za sobą nową porcję pytań i dylematów.
Skoro nowoutworzone i odizolowane populacje bakterii nie są wcale kopiami jednego osobnika, to czy nie zasługują one na miano osobnego gatunku?
A jeśli tak, to czy znajdzie się ktoś na tyle odważny żeby stworzyć nową systematykę?


4 komentarze:

  1. Czy istnieje nazwa na strach przed mikroorganizmami? :o

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczesując internet znalazłam takie określenia jak "bacillophobia", "microbiophobia", "bacteriophobia".
    Jest też lęk przed grzybami (mykofobia), kurzem (amathofobia), powietrzem (aerofobia)...
    Co ciekawe według jednej ze stron strach przed zarazkami to "arachibutyrofobia", natomiast inne mówią, że nazwa ta dotyczy panicznej obawy przed przyklejeniem się masła orzechowego do podniebienia!! :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki! Człowiek się uczy całe życie! ;))) A swoją drogą, czy jak nie ma naukowej nazwy na dolegliwość to wg naukowców ona nie może istnieć???

    OdpowiedzUsuń
  4. jeśli tak, to możemy ich oskarżyć o stwarzanie nam problemów:P

    OdpowiedzUsuń