wtorek, 28 sierpnia 2012

NAUKA PRZEZ SEN JEST MOŻLIWA!

Krótka nieobecność i przerwa urlopowa zakończona. Idzie wrzesień, a wraz z nim szkoła oraz sesja poprawkowa. Nie ma się jednak czym martwić, gdyż wszystko wskazuje na to, że ten rok będzie wyjątkowo udany.

Jak wynika z ostatnich badań opublikowanych na łamach czasopisma Nature Neurosicence, spanie i nauka nie wykluczają się nawzajem.

Tą przemiłą informacje zawdzięczamy naukowcom z Izraela, którzy udowodnili, że nasze mózgi są w stanie przyswajać nowe wiadomości nawet wtedy, kiedy ucinamy sobie drzemkę.

W swoich badaniach posłużyli się oni metodą zwaną warunkowaniem klasycznym (ang classical conditioning), czyli procesem po raz pierwszy zaprezentowanym światu przez pana Pawłowa i jego psy.

Odkrył on mianowicie, że zwierzęta ślinią się zawsze na widok jedzenia, a zależność tą określił jako odruch bezwarunkowy, czyli taki, na który nie ma się żadnego wpływu. W ramach doświadczenia dzwonił dzwonkiem za każdym razem, kiedy podawał swoim pupilom pokarm. Po jakimś czasie psy nauczyły się rozpoznawać ten dźwięk jako sygnał oznajmiający posiłek i rozpoczynały ślinienie nawet wtedy, kiedy ich miska była pusta.

Na podobnej zasadzie izraelscy badacze starali się nauczyć 55-ciu ochotników kojarzenia konkretnych dźwięków z określonymi zapachami - przyjemną wonią różnych kosmetyków oraz odorem gnijącej ryby lub rozkładającego się mięsa. Aby zwiększyć wiarygodność wyników, wszyscy uczestnicy byli pogrążeni w błogim śnie i pozostawali całkowicie nieświadomi tego, czego się od nich oczekuje.

Jak się okazało, efekt nietypowej lekcji utrzymywał się nawet po obudzeniu i uwidaczniał tym, że osoby słyszące dźwięk związany z przyjemnym zapachem mocno zaciągały powietrze, natomiast wstrzymywały się od tego, gdy tylko odtworzono im tony przypisane wyżej wspomnianym smrodom. 

Co więcej, ten sam rezultat uzyskiwano niezależnie od fazy snu w której wykonano eksperyment. Był jedynie nieznacznie większy u osób, które uczyły się w tzw. fazie REM (z ang. Rapid Eye Movement, czyli szybkich ruchów gałek ocznych).

Naukowcy ostrzegają jednak, że notatki pod poduszką nie zastąpią nam długich godzin spędzonych nad książkami.

Ale przecież nie o to chodzi! Najważniejsze jest to, że od teraz, gdy tylko jakiś profesor złapie nas na drzemce, będzie można powiedzieć, że przyswajamy materiał podświadomie i poprzeć swoje alibi konkretną publikacją.