środa, 4 kwietnia 2012

BALLADA O CUDOWNYM LEKU


Nigdy nie mogę wyjść z podziwu, kiedy czytam o tych wszystkich nowych pomysłach i cudownych terapiach na nowotwory. Mimo iż każdego dnia naukowcy zdają się odkrywać kolejne wspaniałe leki, rak nadal pozostaje nieposkromioną chorobą o której boimy się nawet wspominać. Może dzieje się tak dlatego, że wszystkie nowatorskie terapie po prostu nie przechodzą długich i kosztownych badań klinicznych? A może problem leży w tym, że każda z nich działa tylko w przypadku ściśle określonego rodzaju nowotworu, których jak wiemy jest bardzo dużo.

Z tych właśnie powodów moją uwagę przykuła ostatnio historia o kolejnym nowym leku, który zdaje się być nie tylko skuteczny, ale również uniwersalny. Posłuchajcie…

Całkiem nie tak dawno, dawno temu, w słonecznej Kalifornii żył sobie człowiek o nazwisku Irving Weissman, który swoje całe życie postanowił poświęcić biologii. Pracując ciężko na Uniwersytecie Stanforda odkrył on, że w tajemniczych okolicznościach komórki białaczki produkują duże ilości białka zwanego CD47. Mądry naukowiec wiedział, że owa specyficzna cząsteczka działa jak magiczna przepustka, a jej posiadanie umożliwia swobodne krążenie po całym królestwie organizmu. Każda komórka, która trzyma ją w widocznym miejscu nie musi się obawiać, że strażnicy z układu odpornościowego potraktują ją w okrutny sposób w jaki zwykli rozprawiać się z wszystkimi intruzami. Jak się okazuje, przebiegli najeźdźcy z krainy nowotworów zdołali w pokrętny sposób podrobić owe niezbędne dokumenty i w ten sposób oszukać dość naiwną straż. Dzięki temu mogli oni panoszyć się bezkarnie po obcej krainie i siać w niej ogromne spustoszenia.

Niedola organizmu zasmuciła dobrego naukowca, który postanowił przyjść z odsieczą gnębionym komórkom. Po naradzie ze swoimi przyjaciółmi zdecydował się on na podjęcie dość radykalnych kroków, a mianowicie skonstruował specjalną broń, czyli przeciwciała niszczące wszystkie przepustki CD47 - zarówno te prawdziwe, jak i oszukane.

Krwawa ofiara nie poszła jednak na marne. Wróg został pokonany, a nowe pokolenie komórek żyło od tej pory w spokoju i mogło oddawać się swoim codziennym zajęciom. Wieść o skutecznej strategii rozniosła się po świecie i znalazła zastosowanie również w przypadku innych nowotworów, które jak się okazuje wszystkie stosowały podstęp z podrobionymi dokumentami.

Dumna ze swojego obywatela Kalifornia postanowiła nagrodzić naukowca skarbem o wartości 20 milionów dolarów, które zgodnie przeznaczono na dalsze badania mające rozwiać wszelkie wątpliwości co do słuszności obranej przez niego metody. 

Ładna opowieść, prawda?


1 komentarz: