poniedziałek, 9 kwietnia 2012

DZIEŃ DZIECKA


Proszę nie przecierać oczu - wcale nie pomyliłam dwóch ważnych świąt!
Jednak będę się dziś zajmować tak zwaną hipotezą higieniczną, która głosi, że osoby, które w dzieciństwie były regularnie wystawiane na działanie zarazków, są odporniejsze na choroby w dorosłym życiu. Zwolennicy tej teorii utrzymują, że obserwowane w XX wieku zwiększenie zapadalności na choroby alergiczne i astmę jest paradoksalnie związane z rozwojem medycyny i nadmierną higieną ograniczającą ryzyko zakażeń.

Nie tak dawno naukowcy z  Brigham and Women's Hospital (Massachusetts, USA) dostarczyli pierwszych dowodów potwierdzających słuszność owej nieczystej teorii.

Podczas badań na myszach zaobserwowali oni, że osobniki żyjące w sterylnych warunkach wykazują nadmierną aktywność pewnych komórek odpornościowych i w rezultacie częściej cierpią na infekcje płuc i okrężnicy, czyli schorzenia łudząco przypominające ludzką astmę i zapalenie jelita grubego.

Co więcej, w trakcie dalszych badań wykazano, że wystawienie owych wrażliwych zwierząt na działanie zarazków prowadzi do znormalizowania ich układu odpornościowego i do uzyskania długoterminowej odporności na choroby. „Zabieg” ten musiał być jednak wykonany u bardzo młodych myszy. Stosowanie go u dorosłych osobników nie odnosiło żadnych rezultatów.

A zatem, kto swoją przygodę z mydłem zaczął już w dzieciństwie, ten musi kultywować ów piękny zwyczaj do samego końca.

dla niedowiarków

2 komentarze:

  1. A to ciekawe. Ja od dziecka miałem zwierzęta w domu i pod domem :) Zawsze mieliśmy jakiegoś blakota czyli psa żeby hałasował na obcych i kota żeby jesienią wyłapywał wędrujące do domu myszy. A alergię mam tylko na koty. Czyli dostępność alergenów w dziecięcym wieku nie jest jedynym warunkującym czynnikiem pojawienia się alergii.

    OdpowiedzUsuń
  2. A może pies był bardziej kochany, częściej przytulany i stąd ta odporność?:>

    OdpowiedzUsuń