W świecie magii panuje niezłomna zasada, że iluzjoniści
nigdy nie zdradzają swoich sekretów - nawet dla dobra nauki. Prawdziwy badacz
nie cofnie się jednak przed niczym i aby poskromić palącą ciekawość dzielnie wkroczy
na nieprzyjazne sobie tereny. Do takich właśnie osób zaliczyć można dr Susanę
Martinez-Conde i dr Stephena Macknika z Barrow Neurological Institute (Arrizona,
USA), którzy postanowili sprawdzić jak i dlaczego publiczność daje się oszukać magicznym
trikom.
Pomocną dłoń wyciągnął w ich kierunku profesjonalny
iluzjonista Apollo Robins określający się mianem złodzieja - dżentelmena. W
trakcie swojej kariery wysnuł on teorię, że uwagą widzów można manipulować za
pomocą odpowiednich ruchów rąk, a poglądu tego nie wahał się sprawdzić w
naukowy sposób. W trakcie jego występu badacze obserwowali oczy zgromadzonych
na sali gości, a uzyskane w ten sposób dane pozwoliły im dojść do następujących
wniosków.
Ruchy wykonywane w linii prostej sprawiają, iż cała uwaga obserwatora
koncentruje się jedynie na początku i końcu działania. Wzrok skacze wtedy z
jednego punktu do drugiego i przez to nie pozwala dostrzec tego, co zdarzyło
się w międzyczasie. Zupełnie inaczej śledzimy jednak ruch wykonywany po zakrzywionym
torze. Nasze oczy wodzą za takim obiektem w sposób płynny i przez to bardziej
dokładny.
A zatem kluczem do sukcesu magika jest sprawne posługiwanie
się mową ciała i wysyłanie delikatnych sygnałów odwracających uwagę publiczności,
tak, aby wierzyła ona, iż wie, gdzie znajduje się śledzony przez nią obiekt.
Jak się jednak okazuje, sztuka ta jest bardziej skomplikowana niż mogliśmy
przypuszczać.
Naukowcy przekonali się o tym w trakcie drugiego
eksperymentu, w którym iluzjonista Mac King wykonywał popularny trik ze
znikającą monetą. W skrócie polega on na tym, że podrzucony kilka razy w prawej
dłoni pieniążek trafia następnie do lewej ręki i tam rozpływa się w
tajemniczych okolicznościach.
Widowni pokazywano dwie wersje nagrań z tego przedstawienia.
W jednej z nich głowa iluzjonisty była całkowicie niewidoczna i w związku z tym
publiczność nie mogła się sugerować ani wyrazem twarzy ani też ruchami oczu magika.
Ku ogólnemu zaskoczeniu nie miało to jednak żadnego znaczenia, ponieważ w obu
przypadkach Mac King zdołał skutecznie oszukać czujność widzów.
A zatem nie było się czego obawiać. Uchylenie rąbka
tajemnicy nie odarło magii z jej uroku i tajemniczości. Wręcz przeciwnie, współpraca
ta przysporzyła jej popularności w kręgach sceptycznych naukowców, którzy nie
mają zamiaru zaprzestać dalszych badań nad czarami.
źródło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz