sobota, 21 lipca 2012

JEDNA RASA, RYBIA RASA


Gdzieś w zakamarkach mojej szuflady leży stara i spłowiała od słońca naszywka „każdy inny - wszyscy równi”. Choć nie noszę jej już, tak jak dawniej, na widocznym miejscu, nie znaczy to wcale, że zapomniałam o szczytnych ideach równości i braterstwa. Z upływem lat zaczęłam jednak patrzeć na nie pod nieco innym kątem.

Okazuje się bowiem, że zasady te, choć dobre dla człowieka, nie sprawdzają się zupełnie w przypadku innych żywych istot. W każdym razie taka jest opinia naukowców, którzy alarmują, że zaniknięcie granic pomiędzy gatunkami stanowi zagrożenie dla różnorodności biologicznej na Ziemi.

Jeśli nie rozumiecie na czym polega problem, to wyobraźcie sobie proszę zwykłą, dziką łąkę. Rośnie na niej wiele różnych roślin i wszystkie w pewien sposób współpracują ze sobą dla dobra ogółu. Gdy jednak z łąki zrobi się pole uprawne, obsadzone tylko jedną konkretną odmianą, choćby i nawet najbardziej przydatną, delikatna równowaga wytworzona przez naturę zostanie naruszona, a wyjałowiona gleba, po paru latach przestanie być zdolna do wydawania jakichkolwiek plonów.

Na przykładzie tym nie kończą się niestety nieprzemyślane działania człowieka, w dużym stopniu dotyczące także i zwierząt.

Jak wykazały ostatnie badania przeprowadzone na University of Minnesota, Biosfenol A (BPA), czyli związek chemiczny stosowany przez nas do produkcji tworzyw sztucznych, przedostaje się wraz ze śmieciami do rzek i wpływa na zachowania rozrodcze zamieszkujących je ryb. Podtrute osobniki stają się mniej wybredne i przy wyborze partnera nie zwracają uwagi na jego pochodzenie, a zjawisko to sprzyja mieszaniu się gatunków.

W eksperymencie wykorzystano ryby nazywane Cyprinella venusta (Blacktail Shiner) i Cyprinella lutrensis (Red Shiner). Niestety nie mogłam znaleźć ich polskich imion i dlatego podaję w nawiasach angielskie odpowiedniki. Zresztą, wszystkie one urodziły się w Ameryce i dlatego sądzę, że powinniśmy w jakiś sposób uszanować ich pochodzenie. 

Przez 14 dni ryby trzymano w oddzielnych zbiornikach, z których część zawierała w sobie BPA. 15-tego dnia uczestnikom badania urządzono prawdziwy wieczorek zapoznawczy, podczas którego mogli oni swobodnie łączyć się w pary, pod warunkiem oczywiście, że nie krępowała ich obecność wścibskich obserwatorów.

Po raz kolejny okazało się, że narkotyki i wolna miłość zdecydowanie idą ze sobą w parze. Ryby, które pływały z basenach z BPA wykazywały zaburzenia w działaniu układu dokrewnego, a wynikające z tego zmienione zachowanie i wygląd utrudniały im rozpoznawanie osobników z tego samego gatunku.

Z pozoru nic wielkiego, ale tego typu przełamywanie barier może być bardzo niebezpieczne na terenach zagrożonych występowaniem tzw. gatunków inwazyjnych, czyli najeźdźców, którzy bezlitośnie, krok po kroku wypierają inne zwierzęta z ich własnych domów. Nie akceptują one hasła „make love, not war” i w egoistyczny sposób wykorzystują gościnność swoich gospodarzy.

Warto może jeszcze dodać, że Bisfenol A wykorzystuje się m.in. do produkcji opakowań po napojach oraz, co gorsza, niektórych dziecięcych talerzyków i kubeczków. Gdy plastik zostanie uszkodzony, np. w wyniku traktowania wysoką temperaturą, niebezpieczny związek przedostaje się do jedzenia i razem z nim trafia do naszych żołądków.

Niestety, doprawione w ten sposób posiłki nie zwiększają naszej tolerancji. Mogą one za to obniżać płodność, zwiększać ryzyko zachorowania na choroby nowotworowe, a także powodować przedwczesne dojrzewanie i nadmierną aktywność u dzieci.


2 komentarze:

  1. W tekście dodałabym "niektórych" przed tworzywami sztucznymi, bo dodawane są tylko do niektórych typów opakowań (przeciętne foliówki czy butelki od wody nie zaw. BSA) Najgroźniejsze są butelki z tworzywa dla dzieci zwłaszcza te z poliwęglanów i puszki, które są powleczone folią lub żywicą.
    P.S.
    Fajny blog, ale przydała by się zakładka do fejsa, żeby śledzić na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję - za uwagę, komplement i dobry pomysł:)

      Usuń