Z głębokim żalem zawiadamiamy o śmierci Samotnego Georga,
ostatniego przedstawiciela podgatunku żółwi słoniowatych z wyspy Pinta
archipelagu Galapagos (Chelonoidis nigra
abingdoni).
Zmarł on nieoczekiwanie w swojej zagrodzie, gdzie został
znaleziony przez wieloletniego opiekuna Fausto Llerena. Pogrążeni w żalu
pracownicy Parku Narodowego Galapagos planują przeprowadzenie sekcji zwłok w
celu dokładnego ustalenia przyczyn zgonu ulubieńca turystów oraz symbolu wysp,
które wiele lat temu zainspirowały Karola Darwina do opracowania teorii
ewolucji.
Choć dokładny wiek Georga pozostaje nieznany, to szacuje
się, że miał on zaledwie 100 lat, a zatem był mężczyzną w kwiecie wieku.
Powszechnie wiadomo, że był on zaangażowany w pracę ekologów
i aktywnie uczestniczył on w projekcie odnowienia swojego podgatunku. W
wysiłkach tych pomagała mu jego długoletnia partnerka z Wolf Volcano. Niestety,
mimo 15-stu lat wspólnego pożycia, składane przez nią jajka wciąż pozostawały niezapłodnione.
Żółw z wyspy Pinta pozostawał także w bliskich stosunkach ze swoją kuzynką z domu
Espanola. Jednak również i ten związek nie przyniósł mu upragnionego
szczęścia.
Choć George nie pozostawił po sobie żadnego potomstwa, to
pamięć o nim na pewno przetrwa w sercach licznych wielbicieli. Za życia,
każdego roku odwiedzało go około 180 tysięcy ludzi z całego świata. Z uwagi na tą
ogromną popularność, jego wyjątkowe ciało zostanie zabalsamowane i zachowane dla
przyszłych pokoleń.
Super... był popularny to go zabalsamują. A co tam, dla przyszłych pokoleń, niech sobie popatrzą.
OdpowiedzUsuńtaki los wybitnych jednostek. przynajmniej mają pewność, że rodzina ich nie pozwie:P
OdpowiedzUsuń